Do lat 70. inflacja była uważana za głównego wroga gospodarki. Wiele krajów doświadczyło katastrofalnej hiperinflacji, choć nie osiągnęła ona ekstremalnych poziomów. Niestabilność gospodarcza spowodowana wysoką lub zmienną inflacją nie sprzyjała przyciąganiu inwestycji, co utrudniało rozwój. Wpłynęło to na podejście do zarządzania deficytami rządowymi i zachęciło do tworzenia politycznie niezależnych banków centralnych. Banki te koncentrowały się na kontroli inflacji, ponieważ stabilność gospodarcza była kluczowym czynnikiem dla długoterminowych inwestycji.

Pomimo zwycięstwa nad inflacją, światowa gospodarka stała się mniej odporna. Optymistyczne twierdzenia z ostatnich trzydziestu lat, że wahania cen zostały skutecznie opanowane, nie uwzględniały skrajnej niestabilności, jaką wykazywały gospodarki na całym świecie. Liczne kryzysy finansowe, w tym globalny kryzys z 2008 roku, pozostawiły wiele osób z długami, bankructwem i bezrobociem. Nadmierny nacisk na walkę z inflacją odwrócił uwagę od kwestii zatrudnienia. Dążenie do wzrostu kosztem elastyczności na rynku pracy doprowadziło do niepewności zatrudnienia, pogarszając sytuację ludzi. Pomimo twierdzeń, że stabilne ceny promują wzrost gospodarczy, środki mające na celu zmniejszenie inflacji spowodowały jedynie powolne ożywienie gospodarcze od lat 90-tych, kiedy uważano, że inflacja została pokonana.

Na początku XXI wieku prezes japońskiego banku centralnego Masaru Hayami odmówił zwiększenia podaży pieniądza w obawie, że może to doprowadzić do inflacji, mimo że w tym czasie kraj doświadczał deflacji i spadających cen. Nie ma jednak przekonujących dowodów na to, że wzrost inflacji nieuchronnie doprowadzi do hiperinflacji lub że takie prawdopodobieństwo jest prawdopodobne. Nikt nie twierdzi, że hiperinflacja jest pożądana lub przynajmniej akceptowalna, ale pozostaje dyskusyjne, czy jakakolwiek inflacja jest szkodliwa, niezależnie od jej poziomu.

Od lat 80. ekonomiści wolnorynkowi byli w stanie przekonać światową społeczność, że stabilności gospodarczej powinna towarzyszyć minimalna lub zerowa inflacja. Twierdzili oni, że inflacja jest szkodliwa dla gospodarki i należy jej unikać za wszelką cenę. Twierdzili oni, że akceptowalny poziom inflacji wynosi około 1,3%. Taką wartość sugerował Stanley Fischer, były profesor Massachusetts Institute of Technology i główny ekonomista MFW w latach 1994-2001.

 

 

W rzeczywistości nie ma dowodów na to, że niska inflacja jest szkodliwa dla gospodarki. Nawet badania przeprowadzone przez wolnorynkowych ekonomistów współpracujących z organizacjami takimi jak Uniwersytet w Chicago czy MFW pokazują, że inflacja poniżej 8-10% nie ma wpływu na wzrost gospodarczy. Wiele innych badań określa próg inflacji jeszcze wyżej, na poziomie 20-40 procent, co również nie ma zauważalnego negatywnego wpływu na wzrost gospodarczy.

Doświadczenia wielu krajów pokazują również, że wystarczająco wysoka inflacja może współistnieć z szybkim wzrostem gospodarczym. Brazylia miała średnią stopę inflacji na poziomie 42 procent w latach 60. i 70., ale pozostała jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek na świecie, z dochodem na mieszkańca rosnącym w tempie 4,5 procent rocznie. 

W tym samym okresie dochód na mieszkańca w Korei Południowej wzrastał o 7 procent rocznie, pomimo średniej rocznej stopy inflacji wynoszącej prawie 20 procent, znacznie powyżej wielu krajów Ameryki Łacińskiej. Od 1996 r. Brazylia, po przezwyciężeniu traumatycznego etapu wysokiej inflacji i hiperinflacji, zaczęła ograniczać inflację, podnosząc realną stopę procentową do jednej z najwyższych na świecie na poziomie 10-12 procent rocznie. W rezultacie inflacja spadła do 7,1% rocznie, ale wpłynęło to na wzrost gospodarczy, ponieważ wzrost dochodu na mieszkańca nie przekraczał 1,3% rocznie. 

Podobna sytuacja ma miejsce w Republice Południowej Afryki od 1994 r., kiedy to priorytetem stało się kontrolowanie inflacji, co doprowadziło również do wzrostu stopy procentowej do poziomu porównywalnego z Brazylią.

 

 

Podsumowanie

 

Podsumowując, polityka niskiej inflacji wydawała się mieć na celu stworzenie zrównoważonego i stabilnego środowiska gospodarczego, ale w praktyce miała negatywne konsekwencje. Nadmierne skupienie się na kontrolowaniu inflacji odciągnęło uwagę od innych ważnych aspektów, takich jak zatrudnienie i jakość życia ludzi. W rezultacie, nawet przy niskiej inflacji, wzrost gospodarczy został zahamowany, a dochód na mieszkańca nie osiągnął znaczących poziomów. 

Doświadczenia krajów takich jak Brazylia czy RPA pokazują, że wysoka inflacja może współistnieć z szybkim rozwojem gospodarczym. Pojawia się zatem pytanie: czy poleganie na stabilności makroekonomicznej z naciskiem na niską inflację naprawdę przyczynia się do bardziej zrównoważonej gospodarki światowej? Być może w przyszłości konieczne będzie ponowne przemyślenie podejścia do polityki gospodarczej, biorąc pod uwagę różnorodność czynników wpływających na rzeczywisty stan gospodarki.

Komentarze

Dodaj komentarz